Miliardowe wydatki operatorów na infrastrukturę telekomunikacyjną. Barierą inwestycyjną wciąż pozostają formalności

Wydatki operatorów na rozwój infrastruktury telekomunikacyjnej rosną z każdym rokiem i według szacunków firmy analitycznej PMR w ub.r. sięgnęły prawie 12 mld zł. Jednak problemem jest nie tylko kapitał, ale i bariery prawne, związane np. z uzyskaniem tytułów prawnych do nieruchomości znajdujących się na obszarze projektowanych inwestycji czy brakiem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. – W Polsce inwestycje telekomunikacyjne hamują wciąż przez te same przeszkody, co w 2006 czy 2010 roku, którym chcieliśmy zapobiec za pomocą tzw. megaustawy, czyli przepisów ułatwiających inwestycje w telekomunikacji – mówi Anna Streżyńska, była ministra cyfryzacji.– Kluczowe dla rozwoju branży telekomunikacyjnej są inwestycje infrastrukturalne zmierzające do zagęszczenia sieci, ale i zmiany jej jakości, podniesienia jej przepływności, bo wtedy można tam dopakować usługi treściowe czy usługi cyfrowe, które wymagają większego pasma. Natomiast z drugiej strony potrzebujemy też pobudzić inwestycje, które wypełniają białe plamy i luki w kompetencjach cyfrowych. To są działania, które wymagają nawet nie tyle rozwoju rynku, co politycznych decyzji o dofinansowaniu typowo społecznych celów – mówi agencji Newseria Biznes Anna Streżyńska, ekspertka rynku telekomunikacyjnego, była ministra cyfryzacji i prezeska UKE.Według lutowego raportu firmy analitycznej PMR w ub.r. polski rynek telekomunikacyjny wzrósł o blisko 7 proc. (wobec 5-proc. wzrostu w 2022 roku) i w sumie było na nim ulokowanych ponad 85 mln usług (liczba RGU ogółem), z czego za ponad połowę odpowiadała telefonia komórkowa, a dalej plasowały się płatna telewizja i usługi internetowe. Analitycy wskazali, że operatorzy telekomunikacyjni od kilku lat konsekwentnie prowadzą politykę podwyższania cen usług w zamian za podnoszenie jakości usług (more-for-more), co wiąże się też z większymi wydatkami na rozbudowę infrastruktury telekomunikacyjnej.W kolejnych latach ten trend będzie kontynuowany, do czego przyczyni się też rozstrzygnięta jesienią ub.r. aukcja 5G na częstotliwości z zakresu 3400–3800 MHz (Polkomtel, P4, Orange i T-Mobile otrzymały po jednym bloku o szerokości 100 MHz, do budżetu państwa wpłynie z tego tytułu łącznie ponad 1,9 mld zł), która rysuje nowe perspektywy rozwoju dla całego polskiego rynku telekomunikacyjnego. Przygotowania operatorów do uruchomienia sieci 5G oraz inwestycje w sieci światłowodowe skutkują jednak tym, że ponoszą oni większe koszty związane z ich budową. Według „Raportu o stanie rynku telekomunikacyjnego” UKE w 2022 roku wydatki operatorów na inwestycje telekomunikacyjne sięgnęły 11,24 mld zł, co stanowiło wzrost o 26,3 proc. r/r.Rozbudowa infrastruktury telekomunikacyjnej wciąż jednak stanowi wyzwanie dla operatorów. Problemem jest nie tylko kapitał, ale i bariery prawne, związane np. z uzyskaniem tytułów prawnych do nieruchomości znajdujących się na obszarze projektowanych inwestycji. Hamulcowym często bywają też gminy, które wprowadzają w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego (MPZP) bezpośrednie i pośrednie bariery dla instalacji telekomunikacyjnych (jak np. bezpośredni zakaz budowy stacji telefonii komórkowych w danych miejscach czy określenie maksymalnej wysokości zabudowy, która w praktyce blokuje takie inwestycje). Z kolei w przypadku braku MPZP od operatora wymagane jest pozyskanie decyzji lokalizacyjnej, przy czym mogą się pojawić protesty mieszkańców.– Operatorzy i firmy budowlane sygnalizują, że procedury nadal są bardzo długotrwałe, a oczekiwania opłatowe ze strony właścicieli nieruchomości, w tym publicznych, np. za prawo do użytkowania pasa drogi, są ciągle bardzo dużym obciążeniem finansowym. To – biorąc pod uwagę malejące dochody operatorów i wysokie koszty samej inwestycji – stanowi duży problem. Właśnie stąd wynika konieczność dofinansowywania takich projektów na etapie inwestycyjnym, a nie tylko na etapie utrzymywania sieci w zakresie usługi powszechnej – mówi ekspertka.Jak wskazuje, tych problemów nie rozwiązała nawet wprowadzona w 2010 roku tzw. megaustawa o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, ukierunkowana na wsparcie rozwoju szerokopasmowej infrastruktury.– Z ubolewaniem stwierdzam, że w Polsce inwestycje telekomunikacyjne hamują wciąż te same przeszkody, co w 2006, 2007 czy 2010 roku, którym chcieliśmy zapobiec wtedy za pomocą tzw. megaustawy, czyli przepisów ułatwiających inwestycje w telekomunikacji – mówi była ministra cyfryzacji. – To, że przepisy są nadal niedostosowane i nie sprzyjają budowie tego świata telekomunikacyjnego, to dla mnie jest bardzo szokująca informacja po 14 latach od wprowadzenia megaustawy. Wydawało mi się, że, po pierwsze, zrobiliśmy już ogromny wyłom w formalnościach, a po drugie, że to jest tylko pierwszy krok, litera A i dalej prace nad zluzowaniem wymogów formalnych będą prowadzone ze zrozumieniem tego, że telekomunikacja jest po prostu bazą, na której budujemy naszą przyszłość.Dostęp do ultraszybkich sieci szerokopasmowych jest warunkiem bu

Miliardowe wydatki operatorów na infrastrukturę telekomunikacyjną. Barierą inwestycyjną wciąż pozostają formalności

Wydatki operatorów na rozwój infrastruktury telekomunikacyjnej rosną z każdym rokiem i według szacunków firmy analitycznej PMR w ub.r. sięgnęły prawie 12 mld zł. Jednak problemem jest nie tylko kapitał, ale i bariery prawne, związane np. z uzyskaniem tytułów prawnych do nieruchomości znajdujących się na obszarze projektowanych inwestycji czy brakiem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. – W Polsce inwestycje telekomunikacyjne hamują wciąż przez te same przeszkody, co w 2006 czy 2010 roku, którym chcieliśmy zapobiec za pomocą tzw. megaustawy, czyli przepisów ułatwiających inwestycje w telekomunikacji – mówi Anna Streżyńska, była ministra cyfryzacji.

– Kluczowe dla rozwoju branży telekomunikacyjnej są inwestycje infrastrukturalne zmierzające do zagęszczenia sieci, ale i zmiany jej jakości, podniesienia jej przepływności, bo wtedy można tam dopakować usługi treściowe czy usługi cyfrowe, które wymagają większego pasma. Natomiast z drugiej strony potrzebujemy też pobudzić inwestycje, które wypełniają białe plamy i luki w kompetencjach cyfrowych. To są działania, które wymagają nawet nie tyle rozwoju rynku, co politycznych decyzji o dofinansowaniu typowo społecznych celów – mówi agencji Newseria Biznes Anna Streżyńska, ekspertka rynku telekomunikacyjnego, była ministra cyfryzacji i prezeska UKE.

Według lutowego raportu firmy analitycznej PMR w ub.r. polski rynek telekomunikacyjny wzrósł o blisko 7 proc. (wobec 5-proc. wzrostu w 2022 roku) i w sumie było na nim ulokowanych ponad 85 mln usług (liczba RGU ogółem), z czego za ponad połowę odpowiadała telefonia komórkowa, a dalej plasowały się płatna telewizja i usługi internetowe. Analitycy wskazali, że operatorzy telekomunikacyjni od kilku lat konsekwentnie prowadzą politykę podwyższania cen usług w zamian za podnoszenie jakości usług (more-for-more), co wiąże się też z większymi wydatkami na rozbudowę infrastruktury telekomunikacyjnej.

W kolejnych latach ten trend będzie kontynuowany, do czego przyczyni się też rozstrzygnięta jesienią ub.r. aukcja 5G na częstotliwości z zakresu 3400–3800 MHz (Polkomtel, P4, Orange i T-Mobile otrzymały po jednym bloku o szerokości 100 MHz, do budżetu państwa wpłynie z tego tytułu łącznie ponad 1,9 mld zł), która rysuje nowe perspektywy rozwoju dla całego polskiego rynku telekomunikacyjnego. Przygotowania operatorów do uruchomienia sieci 5G oraz inwestycje w sieci światłowodowe skutkują jednak tym, że ponoszą oni większe koszty związane z ich budową. Według „Raportu o stanie rynku telekomunikacyjnego” UKE w 2022 roku wydatki operatorów na inwestycje telekomunikacyjne sięgnęły 11,24 mld zł, co stanowiło wzrost o 26,3 proc. r/r.

Rozbudowa infrastruktury telekomunikacyjnej wciąż jednak stanowi wyzwanie dla operatorów. Problemem jest nie tylko kapitał, ale i bariery prawne, związane np. z uzyskaniem tytułów prawnych do nieruchomości znajdujących się na obszarze projektowanych inwestycji. Hamulcowym często bywają też gminy, które wprowadzają w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego (MPZP) bezpośrednie i pośrednie bariery dla instalacji telekomunikacyjnych (jak np. bezpośredni zakaz budowy stacji telefonii komórkowych w danych miejscach czy określenie maksymalnej wysokości zabudowy, która w praktyce blokuje takie inwestycje). Z kolei w przypadku braku MPZP od operatora wymagane jest pozyskanie decyzji lokalizacyjnej, przy czym mogą się pojawić protesty mieszkańców.

– Operatorzy i firmy budowlane sygnalizują, że procedury nadal są bardzo długotrwałe, a oczekiwania opłatowe ze strony właścicieli nieruchomości, w tym publicznych, np. za prawo do użytkowania pasa drogi, są ciągle bardzo dużym obciążeniem finansowym. To – biorąc pod uwagę malejące dochody operatorów i wysokie koszty samej inwestycji – stanowi duży problem. Właśnie stąd wynika konieczność dofinansowywania takich projektów na etapie inwestycyjnym, a nie tylko na etapie utrzymywania sieci w zakresie usługi powszechnej – mówi ekspertka.

Jak wskazuje, tych problemów nie rozwiązała nawet wprowadzona w 2010 roku tzw. megaustawa o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, ukierunkowana na wsparcie rozwoju szerokopasmowej infrastruktury.

– Z ubolewaniem stwierdzam, że w Polsce inwestycje telekomunikacyjne hamują wciąż te same przeszkody, co w 2006, 2007 czy 2010 roku, którym chcieliśmy zapobiec wtedy za pomocą tzw. megaustawy, czyli przepisów ułatwiających inwestycje w telekomunikacji – mówi była ministra cyfryzacji. – To, że przepisy są nadal niedostosowane i nie sprzyjają budowie tego świata telekomunikacyjnego, to dla mnie jest bardzo szokująca informacja po 14 latach od wprowadzenia megaustawy. Wydawało mi się, że, po pierwsze, zrobiliśmy już ogromny wyłom w formalnościach, a po drugie, że to jest tylko pierwszy krok, litera A i dalej prace nad zluzowaniem wymogów formalnych będą prowadzone ze zrozumieniem tego, że telekomunikacja jest po prostu bazą, na której budujemy naszą przyszłość.

Dostęp do ultraszybkich sieci szerokopasmowych jest warunkiem budowy społeczeństwa informacyjnego i nowoczesnej gospodarki – podkreśliła Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji w ubiegłorocznym raporcie, opracowanym wspólnie z IDC, który pokazuje, że polska branża telekomunikacyjna zanotowała w ostatnich 30 latach olbrzymi skok. W 1992 roku powstała w Polsce pierwsza sieć Centertel, a kilka lat później została uruchomiona pierwsza sieć 2G w standardzie GSM. Dziś dominującą generacją sieci komórkowych jest 4G, a standardem komunikacji radiowej jest tzw. LTE – pierwsze sieci LTE uruchomiono już w 2009 roku, a Polska była jednym z pionierów ich rozwoju na świecie. Obecnie wiodącą rolę zaczyna odgrywać sieć 5G, która ma coraz większą liczbę komercyjnych wdrożeń, a dzięki cechom takim jak wysoka prędkość transferu, niskie opóźnienia czy możliwość obsługi nawet miliona urządzeń na kilometr kwadratowy otwiera przed rynkiem zupełnie nowe możliwości. PIIT wskazuje, że sprawne wprowadzenie częstotliwości 5G umożliwi w Polsce budowę sieci teleinformatycznej na całkowicie nowych zasadach. Wiąże się z tym również rozwój technologii Internetu Rzeczy (IoT), która stanowi podstawę nowoczesnej infrastruktury dla gospodarki cyfrowej.

Jednocześnie na polskim rynku trwają też duże inwestycje światłowodowe (tylko jeden z operatorów, Orange Polska, w latach 2021–2025 przeznaczy na ten cel w sumie ok. 4,6 mld zł). Z raportu PIIT wynika, że Polska wciąż ma w tym zakresie braki do nadrobienia. W połowie 2022 roku w zasięgu sieci FTTH/FTTB było 55,3 proc. obywateli Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, ta technologia docierała do 126 mln budynków i korzystało z niej 67 mln obywateli UE. Liderem była Łotwa (91,5 proc.), a tuż za nią plasowały się Portugalia (90,9 proc.), Rumunia (88,5 proc.) i Hiszpania (87,4 proc.). Natomiast Polska – z wynikiem 54,8 proc. – plasowała się poniżej średniej.

Jak zauważa Anna Streżyńska, trwają prace nad wdrożeniem kilku unijnych regulacji z obszaru cyfryzacji, usług telekomunikacyjnych, cyberbezpieczeństwa czy innowacji takich jak sztuczna inteligencja. Jest wśród nich m.in. unijny Akt o usługach cyfrowych czy realizacja przyjętego w styczniu ub.r. programu „Droga ku cyfrowej dekadzie”, którego jeden z celów dotyczy infrastruktury cyfrowej, zakładając m.in. objęcie wszystkich użytkowników w UE siecią gigabitową przed końcem obecnej dekady.

– W otoczeniu regulacyjnym wszystko się zmienia. A jeżeli wszystko się zmienia, to każdy gracz na tym rynku oczekuje, że będzie szybko i dokładnie wiedział, czego te zmiany dotyczą, żeby móc zaplanować swoją działalność, a związane z tym obciążenia finansowe i kontrybucje, które wnoszą podmioty rynkowe na rzecz administracji, nie wzrosną, bo mnożenie tych formalnych i finansowych obciążeń po prostu szkodzi biznesowi – mówi ekspertka.

Jak podkreśla, branża telekomunikacyjna jest otwarta na nowe regulacje wspierające ochronę konsumentów i poprawiające warunki konkurowania na tym rynku. Jednak ostatnimi laty projekty nowych przepisów i regulacji powstawały często bez konsultacji, z pominięciem głosów i uwag ze strony podmiotów rynkowych, które oczekują, że teraz się to zmieni.

– Zmieniać będzie się też rola regulatora, który do tej pory ograniczał się stricte do regulowania, do przeciwdziałania nadużywaniu pozycji rynkowej, zarówno w stosunku do konkurentów, jak i do konsumentów. Natomiast teraz regulator będzie centrum działań strategicznych i wdrożeniowych, które mają fundamentalne znaczenie dla rozwoju całego rynku ICT i wszystkich innych branż, w których zachodzi cyfryzacja – mówi Anna Streżyńska. – To od umiejętności regulatora, jego wiedzy, szybkości reagowania, umiejętności łączenia różnych dziedzin zależy to, czy cele strategiczne, które stawiamy przed sobą, czyli rozwój kraju i bycie liderem cyfrowym, korzyści dla obywateli i przedsiębiorców z tego tytułu, czy to w ogóle zajdzie, bo to właśnie regulator będzie te wszystkie przepisy wdrażać.

Autorzy raportu pod auspicjami Fundacji Digital Poland „Czas na cyfrową gospodarkę”, wśród których poza Anną Streżyńską znaleźli się także inni byli ministrowie cyfryzacji oraz ponad 40 organizacji branżowych, postulują stworzenie regulatora rynku elektronicznego.

– W związku z kolejnymi regulacjami, takimi jak DSA, DMA, AI Act, konieczne jest ustalenie regulatorów rynku odpowiedzialnych za odpowiedni nadzór. W celu zbudowania jednego centrum kompetencji i wiedzy zaleca się stworzenie od nowa lub połączenie np. z UKE nowego regulatora rynku elektronicznego – oceniają w publikacji.

– Postulujemy, żeby podjąć prace nad strategią i spowodować, że regulator będzie miał ściśle zdefiniowany zakres zadań, odpowiedzialność z ich tytułu i dodatkowe dofinansowanie, żeby regulator mógł się posługiwać najlepszymi możliwymi ekspertami i profesjonalnym składem personelu, że to będzie przewidziane w tej ustawie bezpośrednio. Bo rynek telekomunikacyjny zarabia bardzo duże pieniądze na regulatora, płaci rokrocznie miliardy złotych, ale te pieniądze do regulatora nie wracają, tylko idą na ogólne cele budżetowe – mówi Anna Streżyńska.